Thompson


Powrót


Pistolet maszynowy (pm) Thompson jest symbolem bezwzględnego, amerykańskiego gangstera lat 20. XX w., oraz symbolem dzielnego, amerykańskiego żołnierza z Drugiej Wojny Światowej i Korei. Jak do tego doszło, że ta "peemka" stanowi wizerunek dwóch, tak odmiennych postaci?

W 1916 roku Generał John Thompson założył firmę Auto-Ordnance. Jego celem było wytworzenie broni, która przyniosłaby mu sławę i fortunę, tak jak udało się to Gatling'owi czy Maxim'owi. Zakupił więc patent John'a Blish'a na zamek półswobodny i na tej podstawie opracował swój pistolet maszynowy. Już przed rozpoczęciem projektowania chciał, aby jego pistolet używał silnej amunicji .45ACP. Pierwsze modele pojawiły się w 1919 roku. Thompson szybko jednak dostrzegł, że sam sobie nie poradzi i potrzebuje wsparcia firmy z znaną marką i dobrym zapleczem technicznym. Swoją "peemką" zainteresował wytwórnię Colt Manufactoring. W dwa lata później ruszyła produkcja seryjna modelu Colt M1921 Thompson (po lewej, z 100. pociskowym magazynkiem bębnowym). Pierwsze modele trafiły... do sklepów narzędziowych! Thompsona mógł kupić każdy. No, prawie każdy, gdyż jeden egzemplarz kosztował około 400$, a trzeba pamiętać, że dolar w tamtym czasie miał wartość osiemnastokrotnie większą nić obecnie! Mimo to Thompson był rozchwytywany. Niewątpliwie przyczyniła się do tego ludzka chęć władzy, gdyż Thompson to poczucie dawał w pełni. Szybkostrzelność sięgająca 900 pocisków na minutę oraz silny nabój, musiały budzić respekt. Bronią zainteresowali się także bogacze, którzy wyposażali w Thompsony swoich ochroniarzy. Jednak stało się coś, co choć złe, paradoksalnie przyniosło sławę Thompson'owi i jego "peemce". W Chicago pewien gangster postanowił raz na zawsze rozprawić się z konkurencją. Połączył dwa osiągnięcia techniki: samochód oraz Thompsona właśnie i w ciągu godziny wyeliminował wszystkich swoich przeciwników. Zaskoczony tak łatwym zwycięstwem, resztę dnia hucznie świętował wraz z kompanami. Rankiem, kompletnie upitych gangsterów, aresztowała policja. Luka jaka się wytworzyła w światku przestępczym, została szybko wykorzystana przez kolejnych chętnych wrażeń i zysku a jednym z nich był... Al Capone, który także dostrzegł siłę, jaka tkwiła w Thompsonie. Gangsterzy nadali "peemce" nawet przydomek Tommy Gun Od tej pory Thompson i mafia zostały nierozerwalnie ze sobą połączone. "Związek" ucementował jeszcze Hollywood ze swoimi filmami gangsterskimi, które cieszyły się niesamowitym powodzeniem w czasie wielkiego kryzysu. Wtedy to ludzie chcąc zapomnieć o swojej sytuacji wydawali resztki pieniędzy na tanie jak barszcz bilety do kin. Po seansie, na którym czasem zdobywali zapał do działań, wybierali się pod zakład, w którym pracowali, a tam spotykali się na żywo z strażnikami uzbrojonymi w nowe wersje Thompsona M1928 (po prawej, bez magazynka), które zbierały często krwawe żniwo wśród protestujących (do dziś nie opublikowano dokładnych danych na ten temat; szacuje się, że w protestach zginęło około 4 tysięcy robotników, a dwa razy tyle zostało rannych; większość zginęła właśnie od kul Thompsonów). W tym czasie cena Thompsona M1928 sięgnęła 800$ za sztukę.

John'owi Thompson'owi wciąż nie udawało się przekonać US Army ani USMC do zakupu jego broni. Zbawienny okazał się dopiero wybuch II Wojny Światowej. US Army oraz USMC złożyły wtedy zamówienia na 20 000 sztuk broni. Każdy z osobna, co daje liczbę 40 000. Szybko pojawiło się też zamówienie z Wielkiej Brytanii (ok. 350 000). Thompson nie mógł już go jednak podpisać gdyż zmarł, a schedę przejęła firma Colt. Miał już odpowiednią, tańszą i łatwiejszą w produkcji wersję 1928A1 przygotowaną dla armii. Thompsony były jednak wciąż za drogie, toteż powstała kolejna wersja, jeszcze prostsza (a więc i tańsza) od poprzedniej - M1 (po lewej, z magazynkiem 30. nabojowym). W nowym modelu zmieniono typ zamka na swobodny. Uniemożliwiło to strzelanie z magazynków bębnowych. Spadła szybkostrzelność do 700 pocisków na minutę. Wciąż jednak Thompson był niezawodny, a silny nabój pozwalał powalić ofiarę już pierwszym strzałem, a co dopiero serią. Po ataku na Pearl Harbour US Army oraz USMC zwiększyło zamówienia do 300 000 każdy. A więc 600 000 sztuk broni. Dodatkowo o Thompsony poprosili jeszcze Australijczycy. Thompsony okazały się być hitem eksportowym amerykańskiej broni strzeleckiej. Thompson stał się ulubieńcem żołnierzy, którzy cenili go za wszystko - od siły ognia, przez odporność na czynniki zewnętrzne, po wygląd włącznie. Czasami zdarzało się tak, że żołnierze... wykradali sobie nawzajem Thompsony. Jedna z takich sytuacji jest opisana w książce "Cienka Czerwona Linia", gdzie kilku głównych bohaterów (z US Army) ukradło Thompsony z polowego magazynu Marines. Przed inwazją w Normandii powstała kolejna wersja Thompsona - M1A1 (po prawej, z 30. nabojowym magazynkiem) - skrajnie już uproszczona. Pozwoliło to zmniejszyć cenę do 45$ za sztukę. Choć w międzyczasie firma General Motors wypuściła konkurencyjny i znacznie tańszy pistolet maszynowy - M3A1 Grease Gun, a rząd amerykański postanowił o zwiększeniu produkcji tej "peemki", to Grease Gun nigdy nie zdobył takiej popularności wśród żołnierzy i cywili jak Tommy Gun. W wojsku dochodziło nawet do tego, że przy pierwszej lepszej okazji, o ile była taka możliwość, żołnierze wymieniali M3A1 na Thompsony. Najbardziej widoczne to było w Korei, gdzie broń maszynowa święciła tryumfy. Thompson obronił się przed tańszym konkurentem i gdy wybuchł konflikt w Wietnamie, to właśnie Thompsony były rozdawane żołnierzom a nie M3A1. Thompson kolejny raz pokazał swoją klasę.

W zasadzie można stwierdzić, że Thompson pokazał swoją klasę wszędzie tam gdzie się pojawił. Thompson stał się legendą już wtedy gdy pojawiły się jego pierwsze modele. Dziś jest z pewnością najbardziej rozpoznawanym pistoletem maszynowym na świecie.



Dane techniczne wybranych modeli:



Powrót